W listopadzie 2023 roku Marek Siwiec, 70-letni polski polityk i były członek Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (PZPR), został powołany na stanowisko szefa Kancelarii Sejmu przez marszałka Sejmu Włodzimierza Czarzastego. To nie tylko powrót do władzy po dziesięciu latach przerwy — to symboliczny gest, który wstrząsnął polską sceną polityczną. Komisja Regulaminowa Sejmu zatwierdziła jego kandydaturę głosami 9 do 3, ale decyzja ta nie była ani techniczna, ani neutralna. Była polityczna. I bardzo kontrowersyjna.
Postkomunista, który wraca z emerytury
Siwiec nie był nikim z ulicy. W latach 90. i 2000. był jednym z najważniejszych działaczy Sojuszu Lewicy Demokratycznej (SLD). Pełnił funkcje szefa kancelarii prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego (BBN) i wiceprzewodniczącego SLD. Ale jego przeszłość z PZPR, gdzie był członkiem od 1977 do 1990 roku, nigdy nie została całkowicie przejrzysta. W dokumentach Służby Bezpieczeństwa (SB) pojawia się pod pseudonimem "TW Jerzy" — co w praktyce oznaczało współpracę z organami represji. Nie ma dowodów na bezpośrednie udział w represjach, ale i nie ma pełnej rezygnacji z tej przeszłości. To właśnie ten fakt wywołał burzę."Komuna wraca z buciorami" — jak media i politycy reagują
W ciągu 48 godzin od ogłoszenia nominacji, w mediach społecznościowych i na salach Sejmu rozbrzmiały wyraźne ostrzeżenia. Poseł Janusz Kowalski z Prawo i Sprawiedliwość (PiS) napisał: "70-letni postkomunista Marek Siwiec wraca z emerytury, aby zostać nowym szefem Kancelarii Sejmu w wolnej Polsce. Postkomuna wraca na pełnej petardzie!". Europosłowie z PiS, jak Maciej Wąsik, nawiązali do słynnego nagrania z 2002 roku, na którym Siwiec, podczas wizyty papieża Jana Pawła II w Warszawie, wykonał gesty, które wielu odczytało jako szyderstwo — mimo że sam Siwiec zawsze twierdził, że to był tylko niefortunny ruch ręki.Co mówił prezydencki biuro?
Marcin Przydacz, szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej, nie ukrywał niepokoju: "Nominacja Siwca nie gwarantuje sprawności funkcjonowania Kancelarii Sejmu". Przypomniał o jego kontrowersyjnych działaniach jako szefa BBN — czasach, gdy organy bezpieczeństwa były w rękach osób z przeszłością komunistyczną. To nie było tylko ostrzeżenie. To był sygnał: nie wierzymy, że ta osoba może być neutralnym administratorem parlamentu.Współpraca z Kwaśniewskim — klucz do zrozumienia motywacji
Tutaj nie chodzi tylko o przeszłość. Chodzi o teraźniejszość. Siwiec był jednym z najbardziej zaufanych współpracowników Kwaśniewskiego — człowieka, którego obecność w polskiej polityce nadal ma znaczenie. Jego powrót to nie tylko symboliczny gest, ale także próbę odbudowy sieci wpływów wokół byłego prezydenta. Wśród działaczy Lewicy i KO, którzy poparli nominację, to widziano jako naturalne — Kwaśniewski był ich idolem, a Siwiec — jego zaufanym doradcą. Ale dla innych? To było jak otwarcie archiwum SB w centrum Sejmu.
Co zmieni się w Kancelarii Sejmu?
Technicznie — nic. Kancelaria Sejmu to biuro administracyjne. Nie ustawodawcze. Nie decyduje o ustawach. Ale decyduje o tym, jak szybko przeprowadza się głosowania, jak są przygotowywane protokoły, kto ma dostęp do dokumentów. W praktyce — to bardzo ważna pozycja. I właśnie tu się kryje największe ryzyko. Jeśli Siwiec zacznie wpływać na harmonogramy, ograniczać dostęp do dokumentów, czy też przesuwać procedury w stronę jednej frakcji — to nie będzie to już administracja, tylko polityczna broń.Reakcja społeczna: od ironii po gniew
W sieci pojawiły się memy: "Siwiec na stanowisku szefa Kancelarii Sejmu — to jak wydawać klucze od Muzeum Historii Polskiej komunistowi, który kiedyś przeprowadzał rewizje w domach dissidentów." Ale nie wszystko było dramatyczne. Ironiczny komentarz Jerzego Polaczka, który z ironicznym entuzjazmem powitał "towarzysza" w nowej roli, pokazał, że część społeczeństwa po prostu nie wierzy w te dramaticzne narracje. Czy to oznacza, że kontrowersje są przesadzone? Może. Ale kiedy jeden człowiek z przeszłością, która wywołuje tak silne emocje, trafia na stanowisko, które ma wpływ na funkcjonowanie demokracji — to nie ma miejsca na obojętność.
Co dalej? Kwestia zaufania i przyszłość Sejmu
W najbliższym czasie oczekuje się, że Siwiec będzie musiał odpowiadać na pytania o swoją współpracę z SB. Nie ma żadnego formalnego mechanizmu, który go zmuszałby do wyjaśnienia, ale presja medialna i polityczna będzie rosła. Warto też pamiętać o jego wypowiedziach na temat NATO — w 2023 roku w rozmowach z Polskim Radia 24 wyraził wątpliwości co do przyszłości sojuszu, szczególnie w kontekście planów Donalda Trumpa. To nie są tylko słowa. To sygnał dla Europy: kto jest w centrum władzy w Warszawie?W Polsce nie chodzi już tylko o przeszłość. Chodzi o to, czy demokracja może funkcjonować, gdy jedna ze stron postrzega drugą jako nielegalną, a druga — jako nieautentyczną. Siwiec nie jest jedyną osobą z przeszłością PZPR. Ale on jest pierwszą, która trafiła na tak wysokie stanowisko po 30 latach. I to właśnie sprawia, że to nie jest tylko kwestia jednej osoby. To jest kwestia tożsamości całego systemu.
Frequently Asked Questions
Dlaczego powrót Marka Siwca do Kancelarii Sejmu budzi tak silne reakcje?
Powrót Siwca budzi kontrowersje, bo łączy w sobie trzy elementy: przeszłość członka PZPR, potencjalną współpracę z SB pod pseudonimem "TW Jerzy" oraz nagranie, na którym jego gesty zostały odczytane jako szyderstwo z Jana Pawła II. W kontekście polskiej pamięci historycznej — gdzie komunizm jest wciąż silnie związanym z represjami — taka nominacja wydaje się nieodpowiednia dla stanowiska, które ma symbolizować neutralność i sprawiedliwość.
Czy Marek Siwiec został oskarżony o przestępstwa związane z SB?
Nie, nie został oskarżony ani skazany za żadne przestępstwo. Jego nazwisko pojawia się w dokumentach SB jako "TW Jerzy" — co oznacza, że był zarejestrowanym kontaktowym. W polskim prawie to nie jest automatycznie przestępstwo, ale w kontekście publicznym — szczególnie po 1989 roku — to jest traktowane jako moralna wada. Brak formalnych oskarżeń nie oznacza jednak braku kontrowersji.
Jakie są konsekwencje tej nominacji dla polskiej polityki zagranicznej?
Siwiec w 2023 roku wyraził wątpliwości co do przyszłości NATO, komentując plany USA dotyczące wycofania wojsk z Niemiec. Jego bliskość do Kwaśniewskiego — który był znany z pro-rosyjskiej linii w latach 2000 — sugeruje, że jego wpływ może przesunąć ton w dyskusjach o bezpieczeństwie. To nie zmienia polityki rządu, ale może wpływać na sposób, w jaki Sejm interpretuje traktaty i umowy międzynarodowe.
Czy inne partie z koalicji rządowej poparły tę nominację?
Tak. Nominację poparły partie koalicji rządowej: KO, SLD, PSL i Polska 2050. Ich argumenty opierały się na doświadczeniu Siwca i jego lojalności wobec instytucji parlamentarnych. W praktyce — to była decyzja polityczna, a nie techniczna. Wspierali go nie dlatego, że nie wiedzieli o jego przeszłości, ale dlatego, że uważali, że warto zwrócić się do doświadczonego działacza, nawet jeśli jest kontrowersyjny.
Czy to oznacza powrót komunizmu do władzy w Polsce?
Nie. Polska nie wraca do komunizmu. Ale to, że osoba z przeszłością PZPR i SB trafia na stanowisko szefa administracji parlamentu — to symboliczny moment. Wskazuje na to, że niektóre struktury polityczne nie uważają przeszłości za barierę. To nie jest rewolucja, ale zmiana w kulturze politycznej: co jest akceptowalne, a co nie. I to jest najbardziej niepokojące.
Czy Siwiec może zostać usunięty z tego stanowiska?
Tak — ale tylko przez decyzję marszałka Sejmu, Włodzimierza Czarzastego. Nie ma procedury sądowej ani głosowania Sejmu, które mogłyby go usunąć. To oznacza, że jego pozycja zależy wyłącznie od zaufania marszałka. Jeśli Czarzasty straci na nim zaufanie — może go odwołać. Ale dopóki nie — Siwiec pozostaje na stanowisku, niezależnie od opinii publicznej.